19 stycznia 2018

Odsiecz nr 90 - Niezwykła postać czasu - czas cykliczny.

Tak sobie pomyślałam... z racji tego, że w weekend przestawialiśmy zegary na czas zimowy, że może przydałby się  tekst opowiadający o CZASIE. Bo czas to zaiste niezwykłe zjawisko kulturowe, które - czy tego chcemy, czy nie - bardzo wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości. Swoją drogą antropologia kultury rozdziela właśnie różne rodzaje czasu, które nas dotykają. Dziś chciałabym zająć się czasem cyklicznym.
W starożytności czas wpisywał się tzw. mit agrarny, a więc mit wiecznego powrotu, który znajdujemy w historii Demeter i Kory. Dla przypomnienia Kora - córka Demeter - porwana przez Hadesa spędza pół roku z matką, pół roku z mężem w podziemiach. Antyczni Grecy w ten sposób tłumaczyli następstwo pór roku. Gdy zbliżał się czas spotkania z córką, Demeter ożywiała w poczuciu szczęścia ziemię, rozkwitały łąki i kwiaty. Moment spotkania stanowi lato - pora absolutnego życia i płodności. Kiedy z kolei zbliżała się chwila rozstania, wszystko z wolna obumierało w jesiennej aurze. I nie trudno domyślić się, że czas nieobecności Kory to zima - czas śmierci, rozpaczy.
Nie trudno zauważyć, że historia Demeter i Kory powtarza się cyklicznie, jak cykliczne są pory roku. Stąd nazwa: mit wiecznego powrotu; cykl ten został bowiem ustanowiony na wieczność i stanowi porządek naturalny. Warto o tym pamiętać, bo w kręgu naszej kultury europejskiej (TO WAŻNE!) czas cykliczny jest tym, który najbardziej odpowiada harmonii przyrody. Dzień - noc - dzień - noc; Wiosna - lato - jesień - zima... Gdybyście zapytali osoby mieszkające na wsi (ale tak serio na wsi: rolników, gospodarzy, a nie uciekinierów za miasto), jak widzą czas, jak go czują, najprawdopodobniej odpowiedziałyby, że widzą go jako... koło/okrąg, bo ich cykl życia się powtarza. Gdzie to znajdziemy? Ot, chociażby Chłopach W. Reymonta. Tam czas płynie właśnie w ten sposób. To także znany motyw Uroborosa - węża połykającego swój własny ogon. 

Ostatecznie, czas cykliczny to nie tylko następujące po sobie pory roku. To także to, co symbolizują poszczególne okresy i co wspólne jest naszej historii kultury. Wszędzie w granicach Starego Kontynentu znajdziemy przesłanki, że zima jest czasem śmierci, umierania, samotności, gnuśności, rozpaczy, starości... wiosna zaś - czasem życia, rozkwitania, miłości, płodności, młodości... Potrzebujecie przykładów?
  • Zacznijmy od najstarszych: Chrystus zmartwychwstaje WIOSNĄ, a w naszej kulturze i tradycji towarzyszą mu wielkanocne symbole życia: trawa, bazie, jajeczka, zajączki, kurczęta, pisklęta. I absolutnie nie chcę tutaj wchodzić w zagadnienia inkulturacji (czyli wchłaniania zwyczajów kulturowych). Chodzi o symbol.
  • Baśnie Andersena: Kaj postrzega świat jako zły i okrutny, a sam staje się niegrzecznym chłopcem po tym, jak do jego oka wpadł okruch zwierciadła Królowej Śniegu. Mityczna kobieta była zimna i zła, obce były jej jakiekolwiek dobre uczucia.
  • Reinterpretacja Królowej Śniegu: Kraina Lodu. Elsa jest swego rodzaju Królową Śniegu, która odrzuca to, co dobre i w wyniku niezapanowania nad swoimi mocami ściąga na swój kraj... ZIMĘ. Po odmrożeniu serca w dolinie nastaje... WIOSNA i wszyscy są szczęśliwi.
  • Fragment wiersza Baczyńskiego, w którym przeplata się motyw śmierci z obrazem zimy i nocy.
Żyjemy na dnie ciała. Na samym dnie grozy.
Rzeźbi nas głód cierpliwy i tną białe mrozy.
U okien przystajemy. Noc za oknem czeka
i śmierć się jeży cicho, gdy czuje człowieka.

  • Wiosna jako czas nadziei, obfitości znajdujemy choćby u Dantego w Boskiej komedii:
Wieśniak, któremu braknie suchej paszy,
Widząc wokoło bielące się błonie,
Wraca do domu, załamuje dłonie,
Jak nieszczęśliwy, co widmem się straszy;
Potem wychodzi i pełen nadziei,
Widząc weselszy świat po śnieżnej wiei,
Pochwyca laskę i na łąk zielenie
Z obór wesołe swoje trzody żenie

  • Tenże sam motyw cykliczności i przemijania, wraz z symboliką poszczególnych pór roku znajdziemy u naszego Jana Kochanowskiego w Pieśni IX:
Patrzaj teraz na lasy,
Jako prze zimne czasy
Wszystkę swą krasę drzewa utraciły,
A śniegi pola wysoko przykryły.

Po chwili wiosna przyjdzie,
Ten śnieg z nienagła zéjdzie
A ziemia, skoro słońce jej zagrzeje,
W rozliczne barwy znowu sie odzieje.

Skoro pory roku mamy za sobą, to do czasu cyklicznego warto byłoby jeszcze dodać naprzemienność dnia i nocy. One też kryją w sobie odpowiednią symbolikę. Noc - co dla nikogo nie będzie zdziwieniem - oznacza najczęściej czas śmierci, strachu, czas panowania złego; także tajemnicy. Tu można sięgnąć chociażby do Księgi Wyjścia i plag egipskich; anioł śmierci przeszedł przez Egipt właśnie nocą. Król Theoden bronił Helmowego Jaru w nocy. Sauron upatrzył sobie ciemności - noc - jako warunki sprzyjające do bitwy. Noc niesie ze sobą grozę, mrok, śmiertelną ciszę. I pisze to osoba, która boi się ciemności ;) W odpowiedzi na to mamy... świt i nastający dzień. O świcie Maria odkryła, że grób Chrystusa jest pusty, o świcie nadjeżdża Gandalf z jeźdźcami Rohanu, o świcie kończy się czas panowania duchów i demonów. Świt przynosi bowiem światło, bezpieczeństwo, jawność. Jedyny moment w historii, w którym noc zostaje „odczarowana” ze swej złej mocy, to ten, kiedy Chrystus zmartwychwstaje. Potwierdzenie tego znajdujemy w orędziu wielkanocnym:
Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś suchą nogą przez Morze Czerwone.
Jest to zatem ta noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu, a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa na całej ziemi od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych.
Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.
O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa.
O tej to nocy napisano: a noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i radością.
Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi.
[...]
O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi.

Można rzec, że w pewien sposób, Syn Boży odmienia charakter nocy, szczególnie tej jednej, ale również wielu kolejnych. Daje nadzieję, że noc - mimo swych niebezpieczeństw - jest jedynie etapem przejściowym w drodze do życia. Tę samą prawdę znajdziemy w Psalmie 23:
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.

O czasie cyklicznym, jego powiązaniu z naturą, o tym, jak oddziaływał na ludzkie życie na przestrzeni lat, można byłoby zaprawdę długo pisać. I tak podejrzewam, że sięgnęłam granic Waszej cierpliwości. Niemniej, spodziewajcie się niebawem kolejnego wpisu o jeszcze innym spojrzeniu na... CZAS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...