19 stycznia 2018

Odsiecz nr 64 - Szaleństwo wiosny. Dwudziestolecie międzywojenne (1).

O mamuńciu! Przychodzi czas, w którym mogę rozpisywać się o mojej ulubionej, ukochanej, najbardziej fascynującej epoce, tj. o dwudziestoleciu międzywojennym. Gdybym mogła przenieść się w czasie, chciałabym wylądować w Warszawie lub w Krakowie lat dwudziestych. Chciałabym na własne oczy zobaczyć entuzjazm mieszający się z trwogą, artyzm przeplatający się ze skandalem... Szeroki uśmiech zamykany dwoma strumieniami łez dwóch wojen.

Duch dwudziestolecia międzywojennego

Kończy się I wojna światowa, w której wzięły udział 33 państwa, w której walczyło 70 milionów żołnierzy, w której poległo 10 milionów ludzi. Może to tylko statystyka, ale jakże potrzebna. Czas ten nazwano bowiem WIELKĄ WOJNĄ, bo nigdy wcześniej nie działo się nic tak potwornego. Oczywiście zaraz okaże się, że wyobraźnia ludzkiego okrucieństwa nie zna granic. Ale o tym znacznie, znacznie później. W każdym razie: czas I wojny był czasem przewrotów technicznych, politycznych, naukowych, kulturowych.
Co się dzieje? Powstają maszyny latające, powstaje kino, dochodzi do rewolucji w Rosji, Albert Einstein obala fizykę Newtonowską i tworzy teorię względności, Zygmunt Freud prezentuje swoją psychoanalizę, rodzi się nowa sztuka - wyzwolona, niekonwencjonalna, awangardowa, podlegająca prawom rynku.
Z czasem entuzjazm pierwszej dekady opada i przekształca się w poczucie katastrofizmu, upadku kultury zachodu.

Świat

Zasadniczo, jak wspomniałam, dwudziestolecie międzywojenne można podzielić na dwie fazy: entuzjastyczno-witalistyczną (zielona) oraz katastroficzno-schyłkową (fioletowa).
Zmiana ta wynika z wydarzeń, które entuzjazm zmieniły w poczucie nadchodzącego kataklizmu. Poeci, jako wrażliwsi na zmiany atmosfery emocjonalnej, w lot wychwytują drżenia ludzkich serc. Wiosna przekształca się w widmo wojny. Jak wiecie, nie pomylili się. Nie jest jednak tak, że dopiero przełom dekad przynosi takie odczucia. W 1918 roku Oswald Splengler jako pierwszy diagnozuje upadek zachodu. Ale o tym jeszcze nie teraz.
Warto jednak pamiętać, że w tymże czasie pod zasłoną dymną zwaną traktatem o nieagresji budują się nowe potęgi, nowe systemy totalitarne: faszyzm, nazizm, komunizm. Po ciuchu trwają zbrojenia, których eskalacja nastąpi w 1939 roku.

Polska

Podczas kiedy świat ubolewał nad pokłosiem wielkiej wojny, Polska radowała się z odzyskanej po 123 latach niepodległości. Różnice w postrzeganiu wielkiej wojny są widoczne do dzisiaj. Wystarczy spojrzeć na upamiętnienie setnej rocznicy jej wybuchu w Wielkiej Brytanii, a coroczne obchody Święta Niepodległości w naszym kraju (zaznaczam, że nie chcę tutaj wchodzić w kwestie polityczno-ideologiczne).
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć artystyczną instalację stworzoną w Londynie. Upamiętnia ona każdego zabitego w owej wojnie żołnierza brytyjskiego, którego symbolizuje jedna ceramiczna róża. Jak widzicie, różany strumień wylewa się z wieży i płynie po trawiastym podłożu. Nie jest nadinterpretacją skojarzenie strumienia róż z rzeką krwi. Dla Zachodu bowiem to była wielka tragedia, krwawa wojna. Tylko dla Europy Środkowej I wojna przyniosła upragnioną wolność. Trzeba o tym pamiętać.

Źródło : ibtimes.co.uk
Powróćmy na teren polski. Ta nowa sytuacja - nowa, bo żyjący doświadczyli wolności po raz pierwszy - wymagała urzeczywistnienia dwóch znanych już Wam postaw: romantycznej i pozytywistycznej. Pierwsza z nich była najbardziej pożądana do roku 1920, nadal bowiem toczyły się walki o granice państwa. Każdy chyba słyszał o Cudzie nad Wisłą. Dopiero później uruchomiono postawę pozytywistyczną (praca organiczna i praca u podstaw), gdy konieczne było odbudowanie państwa, jego organizacja administracyjna i społeczna. Należy także pamiętać, że mimo powszechnego entuzjazmu sytuacja była... kiepska. Dokuczały inflacja, zamieszanie polityczne (w jego konsekwencji zamordowany zostaje Gabriel Narutowicz), bezrobocie, nędza, głód... Do tego dochodzi kryzys 1929 roku.
Zastanawiam się, co mam teraz uczynić. Przed nami rozległy temat nowej filozofii, którego nie sposób kontynuować dzisiaj. A jednocześnie szkoda mi pozostawiać taki krótki wpis. Wydaje się jednak, że nie mam wyjścia. Niemniej, spodziewajcie się niedługo porządnego wpisu filozoficznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...