14 stycznia 2018

Odsiecz nr 9 - Wsi spokojna, wsi wesoła, wsi Reymontowska!

Zgodnie z obietnicą rozpoczynam nowy cykl Odsieczy poświęcony... Chłopom Władysława Reymonta, które ukazały się w pełni w 1909 r. W 1924 r. pisarz otrzymał za powieść literacką nagrodę Nobla. Podejrzewać zatem można, że nie mamy do czynienia z byle opowiastką. Chłopi to powieść-tetralogia, ponieważ składa się z czterech części-tomów: jesieni, zimy, wiosny oraz lata. Niemniej, każdy z tomów może funkcjonować jako odrębna powieść. I już na pierwszy rzut oka widać, wokół jakiej osi pisarz skomponował swoje dzieło. Ale o tym nie dziś. Dzisiaj odetchnijmy świeżym, wiejskim powietrzem Reymontowskich Lipiec.
W. Reymont w Chłopach roztoczył szeroką panoramę wsi końca XIX wieku: od gospodarzy majętnych i mniej majętnych, urzędników po wiejską biedotę, parobków i komorników. Z tego względu powieść tę często określa się mianem epopei chłopskiej. Niemniej, magią Reymontowskich historii jest to, że... - jak sam napisał autor - to "powieść współczesna". Wydarzenia opisane w Chłopach mogą dziać się nawet kilkanaście lat po wydaniu powieści. Jak napisał J.A. Kisielewski:
Dopóki będzie istniał polski wieśniak, dopóty będzie niezmiennie takim, jak go przedstawił Reymont. Wtedy dopiero "Chłopi" przestaną być współczesną powieścią, a staną się powieścią "z początku XX wieku", gdy fala zachodniej cywilizacji, oświaty postępu wyblechuje barwność dzisiejszego chłopa, gdy polski wieśniak zamieni się w polskiego farmera [...]

Wydaje się, że powoli Chłopi stają się jedynie powieścią "z początku XX wieku", ale mam też wrażenie, że są jeszcze miejsca w Polsce, gdzie można spotkać Reymontowskiego chłopa: kolorowego, tęgiego, mocnego, zawziętego, przywiązanego do ziemi... To jest ten moment, w którym dalsze wymienianie cech sylwetki będzie potwierdzać tylko to, że w powieści doszło do mitologizacji świata przedstawionego. Lipce stają się symbolem wsi polskiej, a Boryna - symbolem polskiego chłopa. Co więcej, bohaterowie opisani przez W. Reymonta "nabierają w pewnym momentach jakby znamion wielkich postaci homeryckich, w których ucieleśnia się i wyraża odwieczne przeznaczenie bytu ludzkiego" (A. Hutnikiewicz). Mitologizację Lipiec i ich mieszkańców wzmocniło niewątpliwie wyeksponowanie związku chłopa z ziemią i w ogóle z samą naturą, jej porządkiem oraz czasem liturgicznym. Rytm przyrody organizuje życie ludzkie w całym wymiarze: od prac fizycznych po stany emocjonalne.
Na marginesie, polecam Wam świetne ćwiczenie: zapytajcie człowieka z miasta oraz człowieka ze wsi (rdzennego mieszkańca), jak wyobraża sobie czas? Jak wyobraża sobie rok? Najprawdopodobniej okaże się, że miastowy obiera czas linearnie (od punktu A do punktu B), natomiast człowiek ze wsi - eliptycznie.
Mitologizacji świata przedstawionego sprzyjało również to, że granice Lipiec były dla ich mieszkańców granicami świata, wewnątrz którego obowiązywało ich własne specyficzne prawo: o statucie społecznym świadczyła ilość posiadanej ziemi, eliminowane są jednostki zagrażające jedności i harmonii gromady (Jagna), należy walczyć o własny byt (naturalizm), każdy ma swoje miejsce (determinizm). Porządek świata w Lipcach jest niezmienny, a każdy, kto się buntuje stanowi zagrożenie.
Choć mogłabym opisywać obyczaje panujące w Lipcach, to jednak rezygnuję z tego świadomie, ponieważ na innych stronach znajdują się dobre opracowania tego zagadnienia. Ja natomiast pozwolę sobie na uwspółcześnienie tego obrazu, by pokazać, że ten Nobel nie był za darmo.
Przed czterema laty dane mi było wyjechać na wschód Polski, gdzie pomagałam uporządkować tereny popowodziowe. Trafiłam do wsi, której nazwy nie będę wymieniać, bowiem ważniejsze jest to, co wówczas zaobserwowałam. Zdarzyło się, że do wsi wkroczył Obcy. Początkowo zdobył zaufanie załamanych mieszkańców, mówiąc, że przybywa od księdza biskupa (przywiązanie mieszkańców do religii). Wszyscy go słuchali... do momentu, gdy nie wyszło na jaw, że narusza harmonię i jedność gromady poprzez kradzieże, wyłudzenia i oszustwo (w rzeczywistości nie współpracował z biskupem, a więc w oczach mieszkańców wszedł w konflikt z autorytetem, jakim jest Kościół). Skończyło się na tym, że wypędzono Obcego ze wsi z widłami w rękach. Brzmi znajomo? Ponadto, gromada wykazywała ogromne przywiązanie do czasu sakralnego. Jedna kobieta powiedziała mi następującą rzecz, że skoro w maju na święto Matki Bożej Fatimskiej (13.05) przyszła wielka woda, to spodziewają się jej również na święto Matki Bożej Zielnej (15.08.), bo to kara za odwrócenie się Polaków od Boga. Nie chcę, żebyście komentowali tę wypowiedź. Jest to jedynie przykład, że Lipce wcale nie utraciły swojej aktualności. Choć minęło już... przeszło sto lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...