19 stycznia 2018

Odsiecz nr 72 - Trudne pytania o współczesność. Filozofia (1).

W obliczu tych wszystkich wydarzeń, zjawisk, procesów, o których pisałam ostatnio, rodzi się filozofia próbująca ogarnąć ludzkie życie, wyjaśnić doświadczenie, jakiego doznał cały świat.

Egzystencjalizm

Tym razem egzystencjalizm występuje w wydaniu Jeana Paula Sartre'a. Filozof bardziej niż Heidegger podkreśla zagadnienia związane z samotnością człowieka, jego wolnością i odpowiedzialnością. Twierdzi, że samotny, bo pozbawiony nawet obecności Boga, człowiek jest zwyczajnie zagubiony w absurdalnej rzeczywistości. W niej to przeplatają się bowiem wątki dobra i zła, niezrozumiałe zbiegi okoliczności, ścigający nas los... czy fatum. Tak czy inaczej, człowiek błąkający się po świecie skazany jest na własną wolność i konieczność podejmowania wyborów; wyborów, które niosą ze sobą określone konsekwencje, które wpływają nie tylko na życie wybierającego, ale też na jego otoczenie.
Przypomnijmy sobie w tym momencie fragment z Innego świata Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Pisarz rozmawia z człowiekiem, który postąpił nieetycznie w sytuacji ekstremalnej. Mówi:
W mojej brygadzie pracowało czterech […] Zażądano ode mnie, abym złożył zeznanie, że słyszałem ich rozmawiających po niemiecku o bliskim nadejściu Hitlera. […] Oficer NKWD nie ukrywał przede mną, że jeśli odmówię, wrócę na ogólne roboty, do lasu… Miałem więc do wyboru własną śmierć lub śmierć tych czterech… [...] Złożyłem zeznanie.

Nie chcę tu rozważać o moralności jego wyboru i o tym, czy można wybór ten usprawiedliwić. Chodzi mi o to, że w sytuacji podjęcia decyzji: życie moje czy życie czterech mężczyzn ten człowiek był sam. On podejmował ją w osamotnieniu. I o ile jego wybór wpłynął na życie tych Niemców, to odpowiedzialność za niego ponosi ów człowiek - ciąży na jego sumieniu, na jego przeszłości do tego stopnia, że zmienił imię, nazwisko, miejsce zamieszkania...
Kontynuując założenia filozofii egzystencjalnej, zwróćcie uwagę na jej koncepcję człowieka. Jak uważa Sartre, kwestionując istnienie Boga, należy zakwestionować istnienie zewnętrznej koncepcji człowieka. Oznacza to, że nie ma jakiegoś ogólnego pomysłu na to, jaki człowiek być powinien, zwłaszcza, że nigdy nie występuje w tzw. formie skończonej. Innymi słowy, człowieka nie da się określić jako dobrego albo jako złego, bo jest on efektem swoich wyborów. Całkowity zaś efekt pozna się dopiero w momencie śmierci i wówczas będzie można wydać jednoznaczną opinię.

Erich Fromm

Erich Fromm, można powiedzieć, w pewien sposób nawiązuje do egzystencjalizmu. Podobnie jak Heidegger czy Sartre zwraca uwagę na zagadnienie wolności człowieka i związany z nim lęk. Okazuje się bowiem, że - wg Fromma - istnieją jednostki, które porzucają swoją indywidualność, rezygnują z niezależności i wtapiają się w kogoś innego. Przy okazji taka osoba wyzbywa się także dumy i mocy samostanowienia, zyskuje natomiast poczucie bezpieczeństwa, poczucie braku wątpliwości co do podejmowanych decyzji. Trzeba bowiem wiedzieć, że ów ktoś inny zawsze będzie posiadającym jakiś rodzaj władzy. Przykład?
Alfrid z Hobbita - Bitwy pięciu armii wydaje się idealnym przykładem. Zawsze łasił się do tego, kto ma władzę, nie zastanawiał się, czy jego wybory są słuszne czy nie... w końcu nie on je podejmował. Szedł za tymi, których obecność przynosiła mu korzyść.
Warto zauważyć, że ludzie tego pokroju często dzielą ludzi na dwie grupy: posiadających władzę, których podziwiają, miłują i naśladują oraz pozbawionych władzy, których darzą pogardą.
Co jednak z takimi, którzy uporczywie trzymają się swojej niezależności i wolności, podejmując wszelkie związane z tym trudy? Jak pisze Fromm, człowiek uwolniony od autorytetów może i jest wolny, ale czuje się za to bezsilny i wyizolowany. W konsekwencji może wpędzić się w niewolę owej bezsilności i w ogóle zaprzestać jakichkolwiek działań.

Tysiącletnia Rzesza i Wieczny Związek Sowiecki

Doświadczenie totalitaryzmów wywarło największy wpływ na światopogląd i kształt współczesnego świata. Choć nie niesie ono ze sobą konkretnej filozofii, warto podsumować, co totalitaryzmy starały się uczynić z rzeczywistością.
Ideologia terrorów przewidywała m.in. wychowanie obywateli do ról kata bądź ofiary, ingerencję w proces historyczny, ingerencję w rzeczywistość, porządkowanie świata absolutne, ale co najgorsze - logiczne. O ile wychowanie, indoktrynację za pomocą propagandy jesteście w stanie pojąć, to pozwolę sobie wyjaśnić pozostałe cele totalitarnych przywódców.
Przykładem ingerencji w historię może być kwestia Katynia. Jak wiecie, w Polsce długo milczano na ten temat, a winą za wymordowanie polskich oficerów i in. obarczano Niemców. Mimo śledztw, badań, ekspertyz, polscy obywatele mogli wyznawać tylko jedną słuszną prawdę. Ci, który twierdzili inaczej, byli niewygodni, relegowani ze szkół, internowani. Katyń osnuty był tajemnicą.
Ingerencja w rzeczywistość z kolei, to nie stwierdzanie tego, co jest (obiektywizm), ale wyjaśnianie tego, co się staje (subiektywizm). Innymi słowy, propagandziści nie podawali społeczeństwu informacji obiektywnych, ale karmili ich zmanipulowanymi faktami. Osiągali to poprzez zmianę języka: zakazane było używanie niektórych słów (np. strajk), żołnierzy AK czy działaczy Solidarności określano mianem bandyci itd. Warto zauważyć, że wyjaśnianie rzeczywistości odbywało się w sposób absolutny (nie było miejsca na interpretację) i logiczny, bo w rzeczywistości przedstawiany porządek był dość logiczny. Aż chłodno logiczny.
Kochani! Na dziś to już koniec. Jutro postaram się dokończyć kwestie światopoglądowe, byście z pewną dozą wiedzy wkraczali w nieuchronny PONIEDZIAŁEK. Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...