19 stycznia 2018

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwalin mojej duszy filologa, pedagoga, humanisty. Zajmiemy się dzisiaj tekstem, z którego się narodziłam, tekstem, który zdjął bielmo z moich oczu, tekstem, który - przysięgam - wytatuuję sobie na ramieniu. Nie ma bowiem i nie będzie w historii polszczyzny innego tekstu, który przy tak niewielu daje tak wiele. Jak zatem głosi tytuł wpisu, przeczytacie dziś o Bogurodzicy. Celowo nie dodałam znaczącej drugiej części tytułu, bowiem nie chciałam ograniczać zakresu omawiania tego niezwykłego tekstu.
Swoją opowieść o Bogurodzicy zaczynam zazwyczaj od próby opisania, jak mógłby wyglądać jeden z najważniejszych zabytków języka polskiego. Czy jest iluminowany (zawiera złote zdobienia)? Czy namalowano mu floratury na marginesach? A może bordiury? Czy jego początek sygnalizuje piękny inicjał z wpisaną miniaturą? Otóż... nie. Bogurodzica - jak bohaterka tegoż utworu - jest cicha i prosta, skromna. Nie zawiera zdobień, jedynie inicjały wystają ponad linię pozostałych liter.


Bogactwo Bogurodzicy stanowią jej treść i znaczenie, a także... tajemnica. Już w XIX wieku Aleksander Bruckner nazwał ją "zagadką zamkniętą na siedem pieczęci".  Siedem, bo nie znamy czasu i miejsca jej poznania, autora, inspiracji przyświecających piszącemu, celu, dla którego została stworzona, zagadkę stanowią niektóre zwroty i wyrażenia w niej użyte, a także segmentacja tekstu. Obraz zabytku, który dzisiaj znamy, pochodzi z 1408 roku ze zbioru kazań, które skopiował Maciej z Grochowa. Obejmuje on dwie strofy zakończone wezwaniem Kyrie eleison! Wiadomo jednak, dzięki badaniom filologicznym, że Bogurodzica powstała ok. XIII wieku i przez długi czas funkcjonowała jedynie w formie niezapisanej pieśni. Warto też pamiętać, że od XV wieku znane nam strofy zaczęto łączyć z innymi utworami... ale myślę, że szczegółowa wiedza na ten temat nie jest bardzo potrzebna.
Pomocne w oszacowaniu czasu powstania jest występowanie motywu deesis, a wiec zasady modlitwy wstawienniczej. Polega ona po prostu na tym, że zamiast stawać przed Bogiem w pojedynkę, modlący się prosi o wstawiennictwo/pomoc ulubionych świętych. W wypadku Bogurodzicy mamy do czynienia z Bogurodzicą, tj. Maryją, w strofie pierwszej oraz Janem Chrzcicielem w strofie drugiej. Badacze twierdzą, że motyw ten pojawiał się pierwotnie w ikonografii i ukazywał tronującego Zbawiciela w otoczeniu Maryi i Jana Chrzciciela w postawie stojącej lub klęczącej.
Warto też przyjrzeć się kontekstom Bogurodzicy. Średniowieczne kazania wskazują na kontekst bożonarodzeniowy. Potwierdza to też obecność Bogurodzicy - Maryi i Jana Chrzciciela. Obie postaci nadają znaczeniową klamrę pieśni, bowiem Chrystus objawia się w ciele przez swoją Matkę oraz w chwale bożej podczas chrztu w Jordanie. Obydwa wydarzenia zaś obchodzono jako święto Teofanii, tj. Objawienia Pańskiego.
Ostatnią istotną odsłoną Bogurodzicy jest ta uwieczniona przez Jana Długosza. Dziejopisarz nazwał bowiem pieśń pieśnią ojczystą – carmen patrium, a jej wykonanie zapisał w opisach bitwy pod Grunwaldem, pod Nakłem i pod Wiłkomierzem.  W XV wieku pieśń odśpiewywano także w trakcie koronacji, a w 1506 wydrukowano ją jako wstęp do Statutów Jana Łaskiego. Niewątpliwie zatem Bogurodzica pełniła ważną rolę w budowaniu swego rodzaju tożsamości narodowej polskiego rycerstwa i wyrażała jednocześnie jej charakter – silnie religijny, silnie chrześcijański i równie silnie związany z osobą Matki Bożej.

Budowa

Bogurodzica składa się z dwóch strof zakończonych wezwaniem Kyrie eleison! (tj. Panie zmiłuj się!). W pierwszej strofie nadawca (wierni) zwraca się do adresata (Matki Bożej) z prośbą o łaskę, dobre życie na ziemi i osiągniecie życia wiecznego. Tekst jest wzorcowym przykładem średniowiecznego wiersza zdaniowego, charakteryzującego się brakiem przerzutni, rymami wewnętrznymi (Bogurodzica, dziewica!, u Twego syna, gospodzina) oraz różną liczbą sylab w wersie. Obie strofy zbudowane są symetrycznie; pojawiają się w nich paralelizmy i wołacze, które podnoszą wrażenie patosu. Ponadto, odnajdziemy w tekście masę archaizmówleksykalne - gospodzin (Pan), fleksyjne - zyszczynapełńfonetyczne - Krzcicielskładniowe - Bogiem sławiona (wysławiona przez Boga)...
To tyle oficjalnych informacji, a teraz prawdziwe hot newsy:
  • Bogurodzica – formant -u sugeruje wybór celownika, nie dopełniacza, jak często sugerują opracowania. Bogurodzica oznacza zatem tę, która urodziła dla Boga;
  • Bogiem sławiena – godna chwały dzięki Bogu; sławna w Bogu;
  • U Twego syna gospodzina – W domu Twojego syna
  • Matko – formant -ka sugeruje zdrobnienie; w języku staropolskim forma matka jest formą zdrobniałą wyrazu mać. To tak, jakby we współczesnej wersji zamiast słowa matka użyć słowa mama.
  • Zwolena – z woli; Maryja jest wybrana z woli swojego Syna i zarazem swojego władcy; została wybrana przez Syna Bożego na Jego matkę.
  • Zyszczy nam – uzyska dla nas, ale kogo? Słowa te wymagają dopełnienia w bierniku. Można ten fragment odczytać także jako „zyszcz y nam”, czyli „uzyskaj Jego dla nas”. Jego, czyli Syna.
  • Twego dziela Krzciciela Bożycze – twego dziela można odczytywać również jako dla Twego; stąd można rozumieć wers jako „Przez wzgląd na Jana Chrzciciela”. Oczywiście, tylko w wypadku, gdy krzciciel zapiszemy wielką literą, sugerując konkretną osobę. Bożycze z kolei jest formą wołacza wyrazu Bożyc – Syn Boga, spotyka się ją rzadko, np. jako wołacz człowiecze.
  • Napełń – bądź napleń. Badacze się spierają. Za tą mniej popularną wersją przemawia fakt, że przyimek dziela – dla – ze względu w rzeczowniku oznaczało niegdyś długość łanu zboża. A zatem naplenieniezapłodnieniezasianie plonu w myślach ludzkich jest kontekstowo poprawne.
  • „Bogurodzica” jest doskonałym przykładem idei deesis – małej Trójcy Świętej, gdzie Maryja i Chrzciciel jednako pośredniczą w kontakcie z Jezusem Chrystusem. Warto też pamiętać, że jest to obraz typowy dla chrześcijaństwa wschodniego. W chrześcijaństwie zachodnim w miejscu Jana Chrzciciela mamy św. Józefa.
  • Ciąg logiczny: usłysz głosy, napleń myśli, słysz modlitwę – by modlitwa dotarła do uszu Maryi, ta musi wpierw uporządkować, uprawiać myśli wiernych. Dopiero wtedy głosy zamienią się w modlitwę.
Ja to bym mogła pisać, a pisać i nie kończyć w ogóle! Tak kocham ten tekst. Mam nadzieje, że zafascynuje Was on choć w części tak, jak mnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...