19 stycznia 2018

Odsiecz nr 83 - Przegląd dziejów teatru. Część V - Wielka Reforma Teatru.

Zbliżamy się do końca naszej wędrówki przez dzieje teatru. Opowiem Wam dziś o Wielkiej Reformie Teatru, która również pojawia się w rozmowach towarzyskich obok commedii dell'arte i wpędza rozmówców w zakłopotanie.... dlatego, co warto wiedzieć, by błyszczeć w kuluarach?
Zanim będę mogła omówić, co zmienia reforma, muszę opisać to, co dzieje się wcześniej...

BEFORE

Jak pamiętacie, teatr romantyczny silnie nawiązywał do teatru szekspirowskiego i chętnie korzystał z jego ustaleń. Jednym z najważniejszych było oderwanie od realizmu, fantastyczność, ludowość, folklor... (zawsze, ależ to zawsze w tych momentach myślę o grze "Wiedźmin"..., ale o tym kiedy indziej). Zdarzyło się jednak tak, że książę Jerzy II - władca Saksonii-Meiningen - postanawił pożegnać się z operą oraz niescenicznymi dramatami romantyzmu i, wykorzystując własne zaplecze aktorsko-scenograficzne, odmienił oblicze teatru. Stworzył tzw. teatr Meiningeńczyków, którego artyści sceniczni i aktorzy (wierni władcy) mieli zachowywać rygorystyczną wierność historyczną przejawiającą się w dekoracjach, kostiumach, grze aktorskiej...
Jak daleko były to zakrojone działania, świadczy postać Andre Antoine'a, który w celu uwiarygodnienia wystawianej przezeń sztuki Emila Zoli pożyczył od swojej matki meble. Sam Antoine grał w sposób bardzo naturalistyczny. W swoje kwestie wplatał dłuższe chwile milczenia, niejednokrotnie odwracał się tyłem do widowni, jakoby udając, że nikogo tam nie ma. Ustawiał tzw. czwartą ścianę odgradzającą świat sceny od świata widowni.
Kolejnymi postaciami, które działały w tym nurcie teatru na wskroś realistycznego, są Konstanty Stanisławski i Włodzimierz Niemirowicz-Danczenka - założyciele Moskiewskiego Teatru Artystycznego (MChAT). Głównym zadaniem tegoż teatru była drobiazgowa praca nad spektaklem, by jak najwierniej oddać realia środowiska, w którym żyją bohaterowie dramatu. W tym celu poszukiwano odpowiednich rekwizytów, a nawet zwiedzano miejsca, w których pisarz umieścił akcję.

WIELKA reforma

Nie będzie wielkim zaskoczeniem to, ze szybko znaleźli oponenci takiej wizji teatru. Jednym z najsławniejszych był Edward Gordon Craig, który mężnie walczył o teatr teatralny, o teatr, w którym króluje symbol, o teatr, który przenosi widza w świat metafizyki. Mogło się tak stać tylko dzięki traktowaniu teatru jako sztuki autonomicznej, niezależnej od literatury i od sztuki aktorskiej. Innymi słowy, scena nie miała być jeno miejscem adaptacji dzieł z ostatniego rodzaju literackiego czy prezentacji możliwości wykonawców poszczególnych ról.
Zbrzydły nam te aż do śmieszności przesadne ruchy i ryki aktorów i na gwałt poczęliśmy się domagać, by aktor wyrażał swoje uczucia i wrażenia w ten sposób, w jaki je on, i ty, i ja wyrażamy. [...] Scena przestała być mistrzynią życia, tanią kazalnicą, z której aktor tak niezmiernie napuszone, a w gruncie rzeczy czcze tyrady deklamował lub wygłaszał mniej lub więcej głupie sentencje, ale stała się widownią krwawych walk, jakie się w duszy człowieka staczają, wahań i porywów, rozkoszy i boleści, nieokiełznanych pragnień i zaledwie przeczutych żądz (Stanisław Przybyszewski).

Słowa Stacha dokładnie wyrażają to, o co miało chodzić w teatrze nienaturalistycznym. Jak pamiętacie (lub nie), w końcówce XIX wieku bardzo ceniono treści duchowe, psychiczne (Freud), impresjonistyczne, emocjonalne wyrażanie nie wprost, a więc za pomocą symbolu.

Teatr mój widzę ogromny...

Jeszcze inną wizję teatru miał Stanisław Wyspiański, a mianowicie wizję teatru opartego na synkretyzmie, eklektyzmie, synestezji... przekładając z polskiego na nasze, teatr Wyspiańskiego miał łączyć wszystkie sztuki: muzykę, malarstwo, literaturę, ruch sceniczny... Miał to być teatr nie odtwarzający (adaptujący) tekst pisany, ale kreujący, stwarzający... O prawdziwości tej wizji świadczy chociażby zaangażowanie dramatopisarza w tworzenie spektakli. Sam tworzył stroje, dekoracje, muzykę; uważał bowiem, że przedstawienie powinno być indywidualną wizją twórcy - od początku do końca.
Ponadto, kontynuując myśl wieszcza Adama Mickiewicza, Stanisław Wyspiański pragnął stworzyć teatr ogromny - na wskroś narodowy, podnoszący ważne kwestie polityczne, społeczne, historyczne... Jednakże dramatopisarz uważał, że ów teatr nie powinien mieścić się w budynkach teatralnych, ale zostać przeniesiony do amfiteatru wybudowanego na zboczach Wawelu. Tak, Moi Drodzy, Wyspiański miał plany, jak przebudować siedzibę królów, by zmieścić tam amfiteatr - przestrzeń teatru ogromnego.
Moi Drodzy, zanim przejdę do teatru współczesnego pewnie minie trochę czasu (chyba, że w komentarzach dacie znać, że jest to potrzebne na teraz, zaraz, natychmiast). Planuję teraz omówić jakąś lekturę, by dopomóc w tym, z czym borykacie się na lekcjach języka polskiego... codziennie!
Zapraszam Was przy okazji na mojego Facebooka, ponieważ mam wrażenie, że tamten fanpage obumiera i trochę smutno mi z tego powodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...