14 stycznia 2018

Odsiecz nr 18 - Po piąte, nie zabijaj - czyli o etyce w "Zbrodni i karze".

Zbrodnia i kara Fiodora Dostojewskiego to jedna z tych książek, przy których długo zastanawiam się, od czego zacząć. To jedna z tych książek, które uwodzą zarówno głównym wątkiem, jak i pobocznymi historiami, a także samym tłem wydarzeń. F. Dostojewski jest - myślę, że nie tylko według mnie - mistrzem powieści dopracowanej pod każdym względem: językowym, fabularnym, metaforycznym... Każda z jego powieści jest powieścią kompletną. Powracając jednak do Zbrodni i kary... Problem etyki, moralności wyborów jest tak wyraźny w dziele rosyjskiego pisarza, że wybrałam to zagadnienie jako pierwsze, by je omówić. Jest to o tyle ciekawe zagadnienie, że w powieści przeplatają się różne filozofie, różne systemy etyczne, różne światopoglądy.
Czy Rodion Raskolnikow miał prawo zabić lichwiarkę? Według samego tego bohatera - tak. Raskolnikow uważał się bowiem za osobę wyjątkową, niezwykłą, należącą do kategorii właściwej. Ludzie tej kategorii byli jednostkami mającymi społeczeństwu coś do powiedzenia, mogli zmieniać bieg wydarzeń. Można by rzec, że byli oni właścicielami, uzurpatorami przyszłości. W realizacji swoich planów kierowali się zasadami radykalizmu społecznego, a więc dopuszczali za usprawiedliwione powzięcie wszelkich środków do osiągnięcia celu (cel uświęca środki). Raskolnikow uważał zatem, że nie musi przestrzegać prawa, ba! że może nawet je łamać zwłaszcza, jeśli jego celem jest uszczęśliwienie ludzkości. Zabicie lichwiarki, która była wszą popełniającą grzech wołający o pomstę do nieba (lichwa), bohater uważał zatem za usprawiedliwione. Poświęcił on jedno życie dla stu innych.
Tego typu myślenie Raskolnikowa wywodzi się z filozofii Heglowskiej, według której zabicie jednej osoby na rzecz kilkudziesięciu, kilkuset innych było czynem akceptowalnym.
Po prostu napomknąłem, że człowiek "niezwykły" ma prawo… właściwie nie prawo urzędowe, tylko sam sobie może w sumieniu pozwolić na przekroczenie… niektórych zapór, i to jedynie w razie, gdy tego wymaga urzeczywistnienie jego idei (niekiedy może zbawiennej dla całej ludzkości)

Słowa Raskolnikowa ujawniają jeszcze jedno, a mianowicie, że jednostki - jak sam je nazywa - "niezwykłe" same decydują o tym, które przeszkody należy usunąć i w jaki sposób tego dokonać. To przekonanie wynika z racjonalizmu, wiary w moc ludzkiego rozumu, który miał podpowiadać sposoby działania ludzi niezwykłych.
Warto zauważyć jeszcze dwie kwestie. Pierwszą jest to, że "uszczęśliwiacze ludzkości" często byli także zbrodniarzami: Konrad Wallenrod, Konrad (Gustaw), Giaur... itd. Pytanie, czy Raskolnikowa możemy zaliczyć w poczet romantycznych zbrodniarzy? Ja uważam, że nie. Nie pozwalają mi na to motywy jego zbrodni, a także fakt, że nie odczuł on po jej dokonaniu wyrzutów sumienia. W przeciwieństwie do niego romantyczni zbrodniarze pili, cierpieli, pokutowali.
Drugą kwestią jest to, że zbrodnia Raskolnikowa miała podbudowę filozoficzną. Ucisk lichwiarki stosowany wobec ubogich bohater przenosił na szczebel ucisku władzy wobec społeczeństwa. Rodion uważał prawo za ograniczenie wolności jednostki, która - jako wyjątkowa - powinna mieć prawo nie tylko samostanowienia, ale także uszczęśliwiania ludzkości. Za wszelką cenę. Takiej postawy możemy doszukiwać się w anarchizmie Bakunina zakładającym nieograniczoną wolność jednostki.
Przy ocenie postępowania Raskolnikowa ważne są także kwestie psychologiczne. Zacznijmy jednak od tego, że sama powieść wpisuje się nurt dziewiętnastowiecznej powieści psychologicznej. F. Dostojewski opisał w niej procesy zachodzące w psychice człowieka uznającego się za jednostkę wybitną, posiadającą przyzwolenie na popełnienie zbrodni w imię dobra społecznego. Bardzo ciekawym procesem jest samo planowanie czynu. Jak zauważyliście, Raskolnikow nie nazywa go po imieniu, ale zaimkiem "to". Co więcej, w ogóle nie rozpatruje moralnych aspektów morderstwa, ale skupia się na szczegółach całego planu. Uważa bowiem, że to właśnie one są najważniejsze, gdyż są poszlakami dającymi dowody. Rodion jest zatem przekonany o słuszności swoich działań.
Raskolnikow do końca nie żałuje popełnienia zbrodni. I choć po rozmowie z Sonią przyznaje się do winy, to nie wyrzuty sumienia go dręczą, ale nieprzyjemności związane z przesłuchiwaniami. Można się oczywiście spodziewać, że bohater dzięki działaniom Sonii zmieni swój światopogląd, niemniej - jak mówi nam narrator - "tu już się rozpoczyna nowa historia, historia stopniowej odnowy człowieka, historia stopniowego jego odradzania się, stopniowego przechodzenia z jednego świata w drugi".
Pozostały mi właściwie jeszcze dwa punkty, które zamierzałam zaprezentować w tej Odsieczy. Pierwszym z nich jest napomknięcie, że czas i miejsce Zbrodni i kary nie są przypadkowe i one same warunkują niejako czyn Rodiona. Petersburg jest bowiem swego rodzaju piekłem: gorącym (jest lipiec), zamieszkanym przez margines społeczny (prostytutki, pijaków, byłych studentów i byłych urzędników, nędzarzy), szarym, nijakim, pełnym występku i... zbrodni. Ponadto, akcja powieści ma miejsce w latach 60. XIX wieku, gdy w Petersburgu rzeczywiście panowały głód i nędza.
Drugim punktem jest fragment Wstępu Józefa Smagi do wydania powieści F. Dostojewskiego. Jest to bardzo trafna pointa dla naszych dzisiejszych rozważań o Zbrodni i Karze.
Psychologia Raskolnikowa jest psychologią zbrodniczej świadomości. Oburzenie z powodu ludzkiego cierpienia i dobre intencje są demagogią, jeśli ich konsekwencją jest cierpienie i krew innych. To przykład abstrakcyjnego humanizmu składającego na ołtarzu "powszechnego" (wspólnego) szczęścia dobro "jednostek", dopuszczającego przemoc jako "mniejsze zło" w tworzeniu dobra "większego". Humanizm taki jest abstrakcją, bowiem w imię fikcji poświęca realność - los konkretnego człowieka.
"Zbrodnia i kara" udowadnia, iż zabijanie jest zawsze zabijaniem "dla siebie", nie dla innych, przypomina, że rozgrzeszenie środków rzekomo szlachetnymi celami jest jednym z najbardziej kłamliwych i niebezpiecznych wybiegów pseudohumanizmu, gdyż kryterium wszelkiego humanizmu musi być poszanowanie autonomii ludzkiej osoby, wyrażone w zasadzie: "nie zabijaj!".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...