14 stycznia 2018

Odsiecz nr 5 - Posłuchajcie, bracia miła...

Nie zdziwię się, jeśli Lament Świętokrzyski, o którym będzie dzisiaj mowa, nie zbudzi w Was entuzjazmu. Postaram się jednak, by stało się inaczej.
Jak wiecie, jest średniowieczny utwór (XV wiek) wyrażający ból, cierpienie podmiotu lirycznego. Najprościej mówiąc lament. Pytanie, co w nim takiego niezwykłego? Już odpowiadam. Kiedy przypomnimy sobie pierwszą strofę Bogurodzicy, uderzy nas ogromna różnica w kreacji postaci Matki Bożej:

Bogurodzica, Dziewica, Bogiem sławiena, Maryja! 

Maryja w tym utworze jest prawdziwie Matką Boga i kobietą, która Bogu urodziła Boga-Syna (o Bogurodzicy będzie osobny artykuł, dlatego nie wchodzę w szczegóły utworu). W Lamencie zaś Maryja zachowuje się zupełnie inaczej, przez co my - czytelnicy - odbieramy ją inaczej:

Pożałuj mię, stary, młody,
Boć mi przyszły krwawe gody4;
Jednegociem Syna miała
I tegociem ożalała

Matka Boga staje się Matką Człowieka, Matką jak każda inna, bo rozpacza nad śmiercią i okrutnym zabójstwem swojego jedynego Syna. Odrzuca zatem cały wymiar teologiczny i eschatologiczny śmierci Chrystusa, a koncentruje się na tym, co najbliższe jej sercu. Co więcej, Maryja nie tylko znosi cierpienie własne, ale także chce współcierpieć ze swoim dzieckiem i opiekować się nim w tej trudnej sytuacji:

Synku, bych cię nisko miała,
Niecoć bych ci wspomagała12;
Twoja głowka krzywo wisa13, tęć bych ja podparła,
Krew po tobie płynie, tęć bych ja utarła,
Picia wołasz, piciać bych ci dała,
Ale nie lza dosiąc14 twego świętego ciała. 

Co ważne: Maryja w relacji opisywanej w utworze niezmiennie traktuje Jezusa jako dziecko, małego synka (pamiętajmy, że jest On chrześcijańskim Bogiem, Panem Panów i Królem Królów). Chce mu nadal służyć tak, jak dotychczas. Chce się nim opiekować. Problemem jest to, że nie może go dotknąć, dosięgnąć... Aby uwspółcześnić ten obraz, przypomnijcie sobie sceny z filmów, w których matki opiekują się swoimi chorymi dziećmi, zwłaszcza dojrzałymi. Przykładem świetnym jest scena Kamieni na szaniec, gdy po odbiciu Rudego przychodzi jego mama. Widziała swojego syna, skatowanego, pobitego na śmierć. Jej oczy były pełne miłości i chęci posługi, jednak wiedziała, że nie może nic zrobić... Bo nawet jej dotyk sprawi mu ból. To jest dramat. To samo przeżywała Maryja.
Tragedia Maryi była tak wielka, że jej słowa trącają buntem przeciw Bogu. Jest to moment, w którym zwraca się do Archanioła Gabriela, który nawiedzając ją przed laty, zwiastował jej wesele. Tymczasem kobieta cierpi, nie czuje się pełna miłości, ale pełna żalu. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że czuje się oszukana przez Archanioła.
Pominę scenę, gdy Maryja zwraca się do innych matek, by prosiły Boga, by nie musiały oglądać i przeżywać tego, co ona. Robię to dlatego, że jest to w miarę prosty do odczytania fragment, a chcę mieć jeszcze miejsce na prywatę... Dla mnie najbardziej dramatycznym fragmentem Lamentu są słowa:

Nie mam ani będę mieć jinego,
Jedno ciebie, Synu, na krzyżu rozbitego21. 

Dlaczego? Znów bowiem powracamy do kreacji Maryi jako matki człowieka, nie Boga. Niemniej, te słowa w dzisiejszych czasach okrutnie często goszczą na ustach wielu matek. Ilu ich synów nie wraca z misji, wojen...? Co czuły matki tych, którym publicznie ścięto głowy przed kamerami? Co czuły matki tych, którzy 75 lat temu ginęli w kampanii wrześniowej i tych, którzy 70 lat temu ginęli w powstaniu. Myślę, że nie wiele różniły się od słów Maryi. 

Myślę, że uwspółcześnienie tego, co czuła Matka Boża... a właściwie w wypadku tego utworu Matka Człowiecza, tchnęło nowego ducha w Lament. Podpowiem jeszcze, do czego warto nawiązać, analizując ten tekst: Nowy Testament (Ewangelia św. Łukasza słowa starca Symeona; Ewangelia św. Jana słowa "Niewiasto, oto syn twój"), motyw Stabat Mater Dolorosa, porównanie do Bogurodzicy.
Cały tekst z komentarzem: http://staropolska.pl/sredniowiecze/poezja_religijna/posluchajcie.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...