3 września 2019

Odsiecz nr 93 - Polska Chrystusem narodów! Mesjanizm w Dziadach cz. III.

Kto ma już za sobą Dziady, wie, że jedną z najbardziej wałkowanych kwestii przy ich omawianiu jest mesjanizm. Sama zresztą idea jest bardzo charakterystyczna dla całej epoki romantyzmu, zwłaszcza w kontekście polskim. Ale od początku.

Mesjanizm nie polega na niczym innym jak na doszukiwaniu się podobieństw między męką i ofiarą Chrystusa wraz z ich zbawczym działaniem a męką i ofiarą polskich męczenników. Innymi słowy, cierpieniu Polaków nadawano moc odkupienia własnego narodu, a w szerszej perspektywie całego świata. Stąd pojawiające się w Wizji ks. Piotra hasło : "Polska Chrystusem narodów!".

Co chce osiągnąć Wieszcz poprzez taki zabieg? Otóż, Mickiewicz nadaje sens całej rozbiorowej historii, tym dziesiątkom lat braku własnej ojczyzny, klęsce powstania listopadowego. Co więcej, on wynosi te lokalne bolączki na poziom uniwersalny i jednocześnie potwierdza prawdziwość prowidencjalizmu, a więc wiary w zamysł bożej opatrzności.

Szybko o prowidencjalizmie: według tego poglądu Bóg dopuszczał istnienie zła i cierpienia na świecie jako narzędzi przybliżania lub przywracania na świecie porządku wedle bożego pomysłu. Im więcej zła, tym lepsze oczyszczanie i hartowanie rzeczywistości.

Potwierdzenie prowidencjalizmu w dziele Mickiewicza stanowiło jednocześnie przeciwstawienie się zarzutom oświeceniowców, które ci wysuwali wobec Boga. Oskarżali go bowiem o istnienie zła i brak logiki: skoro On sam mianuje się nieskończonym dobrem, skąd w Jego stworzeniu tyle zła i cierpienia? Według Mickiewicza Polska i jej niewinne cierpienie stają się właśnie narzędziem do walki ze złem, które w Dziadach utożsamione jest z caryzmem.

Musicie jednak pamiętać, że "to myślenie (Polska jako narzędzie w rękach Boga - przyp. aut.) ma jakąkolwiek sensowność racjonalną wyłącznie wówczas, gdy przyjmuje się boskie władanie historią, możliwość interwencji Boga w dzieje świata, wreszcie arenę ziemską traktuje się jako teren permanentnej walki Boga z Szatanem, Dobra i Zła. A takie właśnie pojmowanie więzi między Bogiem a światem ludzkim istnieje w Dziadach części III". (Alina Witkowska)

Ostatnią kwestią, o której warto pamiętać przy mesjanizmie jest tajemniczy wyzwoliciel o imieniu "czterdzieści i cztery". Nie będę udawać, że wiem, o co chodzi, bo nie wiem. Napiszę za chwilę kilka teorii, które powstały na ten temat. Zanim jednak to uczynię, zwrócę uwagę, że to imię pojawia się w widzeniu ks. Piotra, które wyraźnie zaznacza analogię między ofiarą Chrystusa a ofiarą polskich męczenników. Znajdziemy w nim dopasowany do polskiej historii rozbiorowej opis Męki Pańskiej, w którym w miejscu Chrystusa znajdujemy Polskę. Widzenie to jest równie optymistyczne (wszak Chrystus zmartwychwstaje), co nieprecyzyjne. Co zresztą często bywało choćby w pismach kabalistycznych czy w samej Apokalipsie św. Jana. 

Wracając, imię wskrzesiciela niewątpliwie nawiązuje do znaczenia cyfry 4, znaczącej pewną pełnię świata: cztery żywioły, cztery pory roku, cztery strony świata oraz do liczby 40 wskazującej na pewien etap dojrzewania. Mojżesz uchodzi z Egiptu, mając lat 40, i wraca po naród, mając lat 80; 40 lat idzie z Izraelem do ziemi obiecanej; Chrystus przed rozpoczęciem działalności pościł przez 40 dni na pustyni, a po zmartwychwstaniu 40 dni przebywał jeszcze na Ziemi. Jarosław Marek Rymkiewicz wskazuje, że na przestrzeni wieków wielu starało się znaleźć znaczenie tej tajemniczej liczby. Upatrywano w niej liczby lat niewoli, liczbę uczniów mistrza, którzy mieliby dokonać wyswobodzenia, a nawet paryski adres rue de l'Ouest 44, liczbę tę łączono z samym Mickiewiczem, który na pytania o nią odpowiadał, że nie wie lub nie pamięta, o co chodziło... Ostatecznie stwierdzał, że kiedy pisał, wiedział, ale teraz już nie wie. Ot, zagadka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Warto przeczytać...

Odsiecz nr 89 - Bogurodzica. Nic więcej.

O jacie, jacie, jacie! Ale dzisiaj piękny temat, piękny wpis - mój ulubiony, ukochany! Sięga do korzeni, do najbardziej elementarnych podwa...