Obiecałam Wam wpisy o teorii literatury, to łapcie. Nie ukrywam, że jest to temat bardziej dla poziomu rozszerzonego, ale czytajcie wszyscy, bo nigdy nic nie wiadomo. Tak czy inaczej, zapraszam Was na nowy cykl o różnych metodologiach (trudne słowo : sposobach) badania literatury.
Teoria literatury to taki dział nauki o literaturze, który próbuje uchwycić pewne prawa, normy i zasady rządzące literaturą. Ale jak to zwykle bywa, jest to zadanie o tyle trudne, co właściwie niewykonalne. Literatura żyje. Skoro żyje i nieustannie się zmienia, to trudno coś ostatecznie stwierdzić, tak więc badacze pozostają w sferze teorii i domysłów. I zasadniczo mogłabym tu skończyć temat, bo po co zajmować się czymś, czego nie da się zrobić?
Wszyscy jednak wiemy, że człowiek w swej naturze posiada niewytłumaczalną chęć rozkminiania czegoś. I tak powstała teoria literatury. I tak jedni tworzą dzieła, by inni mogli je rozkminiać.
Istnieją dwie postawy teoretyczne wykorzystywane do badań literatury. Pierwsza interpretacyjno-hermeneutyczna ma na celu pogłębienie rozumienia literatury i nieustannie stara się otwierać jej odczytywanie na nowe konteksty, znaczenia, nawiązania. Druga zaś - analityczno-naukowa - nastawiona jest na stworzenie mocnych fundamentów nauki o literaturze oraz na porządkowanie różnych zjawisk i pojęć.
I imaginujcie sobie, że wszyscy przez wiele wieków żyli normalnie, tworzyli literaturę, wzajem się krytykowali. Tu jeden napisał figlarną rymowankę dla Kłosowskiej, tam inny pocisnął kolegę, że słabo pisze, a tamten mu się odgryzł... Potem pozytywizm próbował sobie zrobić z literatury służebnicę dla celów naukowo-dydaktycznych. Co więcej, pozytywiści uważali, że metody nauk humanistycznych powinny polegać na tym samym, co metody nauk przyrodniczych. Mickiewiczowskie "miej serce i patrzaj w serce" w tym kontekście brzmi strasznie. W każdym razie doszukiwano się przyczyn zjawisk humanistycznych (ekonomicznych, społecznych, politycznych itd.). Niewyobrażalnym było, by ktoś po prostu usiadł i postanowił wyrazić swoje Ja, swój ból istnienia spowodowany choćby nadepnięciem na klocek Lego. Hipolit Taine, jeden z naczelnych filozofów epoki, uznał, że literatura jest wynikiem trzech czynników : czasu, środowiska i rasy, a badanie dzieła literackiego sprowadzał jeno do badania jego genezy.
Do pewnego przełomu dochodzi bliżej końca XIX wieku, gdy neoromantycy zauważyli, że metodami nauk przyrodniczych nie da się badać literatury. Zaczęli więc badać ją metodami przyjętymi dla nauk historycznych.
I wtedy na początku XX wieku wchodzi on, cały na biało, przełom antypozytywistyczny. Ale o tym w następnym wpisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz